7947, Big Pack Books txt, 5001-10000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Karol Dobryniewski �� � � Nowe Personelo� �Problemy, problemy - Nienawidz� tego s�owa, poniewa� ono zawsze jest przyczyna wszystkich nieporozumie�. M�j problem polega� na tym i� nie mia�em Boga. By�em dzieckiem chaosu. Powsta�em przez przypadek jako produkt uboczny zmieszania si� dw�ch faz. Czarnej pozbawionej energii, jednak przepe�nionej z�em i nienawi�ci�, i bia�� t�tni�c� �yw� energi� i dobrem wynikaj�cym z nieu�wiadomienia, naiwno�ci i g�upoty. Nie by�o nikogo do kogo m�g�bym si� zwr�ci�, wi�c uczyni�em znak w�a r�k� w powietrzu i wypowiedzia�em bezg�o�nie jedno s�owo b�d�ce pocz�tkiem nowego bytu ?Personelo? W ten oto spos�b stworzy�em swojego Boga, powiernika moich my�li pragnie�, zachcianek. W ten oto spos�b trafi�em jedn� nog� w najgorsze miejsce na �wicie, czyli w miejsce gdzie nie ma fantazji ani rzeczywisto�ci. Jest tylko to co pozostaje gdy wyeliminuje si� powy�sze dwa sk�adniki.� � To by� okropny dzie�. Zacz�� si� o sz�stej rano, kiedy to musia�em wsta� z ��ka. Spojrza�em przez okno i moim oczom ukaza�o si� zachmurzone niebo. Nag�e dreszcze przesz�y moje trzewia, pozostawiaj�c po sobie g�si� sk�rk�. Westchn��em g�o�no - Ten dzie� okrutny b�dzie. Szoruj�c go�ymi stopami po zimnej terakocie dotar�em do kuchni. Na stole przy �cianie sta� w��czony telewizor. Musia�em go nie wy��czy� wczoraj, kiedy ogl�da�em nocy film. Wy��czy�em telewizor i ... Sta�o si�. Objawi� si� PERSONELO. Jasny grom rozci�� zastyg�� atmosfer� zimnego poranka. W powietrzu czu� by�o ozon. Spod sufitu sfrun�� anio�, trzymaj�c w z�bach g�sie pi�ro. Zbli�y� si� do mnie na wyci�gni�cie r�ki. Zamkn��em oczy bo zdawa�o mi si� �e �ni�, jednak racja nie by�a po mojej stronie. Anio� wyj�� pi�ro z z�b�w i wyry� nim w moim m�zgu numer telefonu sk�adaj�cy si� z czterdziestu pi�ciu liczb 10.................23.� � Ockn��em si� wczesnym porankiem nast�pnego dnia na pod�odze w kuchni. Zastanawiaj�ce jest to i� nikt z pozosta�ych domownik�w nie zauwa�y� mojej niedyspozycji. Nic albo nikt . Te s�owa przysz�y i odesz�y, a ja jak patrzy�em ospa�ymi oczyma na sufit, tak nie mog�em zrozumie�, mojego objawienia. Podnios�em si� z zimnej pod�ogi. Ci�ko by� to obowi�zek, kt�ry z czasem staje si� rutyn�, znienawidzon� przez samych u�ytkownik�w danej procedury. Rutyna zabija, rutyn� nu�y i ogranicza, wi�c d��� do zmiany tak, aby rzeczy wykonywane nazbyt cz�sto, przesta�y by� czynnikiem dra�ni�cym . Wsta�em przeci�gaj�c si� . Ubra�em si�, a p�niej tak szczerze nie pami�tam co. Jak m�wi�em rutyna zabija, wi�c d��� do likwidacji sytuacji powtarzaj�cych si� nagminnie. Do rutyny nale�a�o chodzenie do szko�y. Tego dnia przesta�em �y� rutyn�. Nie poszed�em do szko�y, nie zjad�em �niadania, nie wsta�em z ��ka, cho� wydawa�o mi si�, �e t� rzecz wykona�em. No prosz� jak m�zg cz�owieka mo�e p�ata� figle. A wi�c co wtedy zrobi�em. Chyba tylko to �e my�la�em, a czas p�yn�� tak jak zazwyczaj, czyli normalnie. I wtedy sta�o si� - objawienie drugie. Nadesz�o z nik�d stopniowo wkraczaj�c w moj� rzeczywisto��, tak aby jej nadej�cie nie by�o szokiem dla mnie. Na pocz�tku us�ysza�em d�wi�k, kt�ry wydobywa� si� z radia, jednak po chwili trwaj�cej nie mniej ni� kilka sekund stwierdzi�em, �e �adne znajduj�cych si� w moim pokoju urz�dzenie nie indukuje tego specyficznego d�wi�ku . Czym d�u�ej trapi� mnie ten problem, tym coraz wyra�niej dochodzi� do moich uszu szum. Nie by� to d�wi�k og�uszaj�cy, lub przeszkadzaj�cy w docieraniu innych d�wi�k�w do mnie lecz by� to szum, kt�ry nazwa� mo�na PERSONELO. Min�o sporo czasu od tamtego zaj�cia i nadal d�wi�k ten prze�laduje mnie. Szepcze nieustannie, nadaj�c bieg wydarze� , z kt�rymi jestem nieod��cznie powi�zany. Dyktuje i narzuca spos�b mojego rozumowania , nadaje rytm , za kt�rym musze nad��y�. Pierwsz� nauk�, kt�r� wyszepta� mi tajemniczy d�wi�k by�a poni�sza notka, kt�ra wywar�a du�y wp�yw na moim dalszym �yciu.� � Mro��cy dreszcz przeszy� cia�o wodnistym strumieniem strach i presji, kt�ry zmusza do nielogicznych cho� bliskich prawdzie posuni��, kt�rych rozwi�zanie nie jest b��dne tylko omylne . Tych , kt�rych znam potrafi� przedstawi� dwa okre�lenia dobro i z�o lub 0,1. Dla nich nie ma niczego pomi�dzy tymi podmiotami. Ograniczaj� si� do oceny pobie�nej, nie wnikaj�c w problem, kt�ry schodzi im, gdzie� w nieznany kres ludzkiej wyobra�ni. Nie pr�buj� zrozumie� sytuacje, kt�ra ich spotyka. Tylko okre�laj� j� jak z�� lub dobra. Jak maszyny stempluj� �ycia ludzki nadaj�c im etykietki zdatny, niezdatny. Dziel� spo�ecze�stwo na 0 i 1. Zero to my, a jedynki to oni. Nie ma w tym zachowaniu nic ludzkiego, wi�c sk�d bierze si� to u cz�owieka. Mo�e ju� nie jeste�my ludzkimi, lecz inn� grup� wy�ej ustawion� w ewolucji ni� cz�owiek.� � Trzydzie�ci lat p�niej.� � Zadzwoni� telefon. Zerwa�em si� z pos�ania. W g�owie mi szumia�o, a krew pulsowa�a gwa�townie w �y�ach. Przecieraj�c r�koma oczy, przedziera�em si� przez zagracone mieszkanie, w poszukiwaniu telefonu. Wbieg�em do ogrodu. �wie�e powietrze uderzy�o w nozdrza. Nagle pociemnia�o mi w oczach. Poczu�em jak osuwam si� na traw�. D�wi�ki nabra�y innego brzmienia, a to co widzia�em nie mog�em okre�li� jako zwyk�y obraz lecz nazwa� mog� to jako PERSONELO.� � Trzecie objawienie.� � Wiosna 2956 rok. Rz�sisty deszcz pada� od rana, wi�c ziemia przesi�kni�ta by�a wod�, tworz�c grz�sist� mas�. Krople deszczu sp�ywa�y powoli po trawie, tworz�c nowy �wiat, kt�ry w promieniach s�o�ca kurczy� si� i znika� , b�d�c zag�ad� dla rozpocz�tego w nim �ycia. Miliony miliard�w w ten spos�b ginie. Tak to by�a wiosna 2956 roku.� � Kto� uderzy� mnie mocno. Poczu�em czyj�� r�k� na barku i us�ysza�em znajomy g�os.� � - Wstawaj ju� czas - zabrzmia� kobiecy g�os, kt�ry niechybnie nale�a� do mojej �ony.� � Dopiero teraz u�wiadomi�em sobie, co si� sta�o. Zgorzknia�a i niechciana rzeczywisto�� przypomnia�a o sobie. Nienawidz� tego. Wsta�em z trawnika, otrzepuj�c si� z suchych �d�be� trawy. Jedyn� rzecz� na jak� mia�em ochot� to, usi��� wygodnie w fotelu i patrze� przez reszt� dania w sufit. I tak te� zrobi�em. Wzi��em do r�ki porann� gazet� i bez wi�kszego zainteresowania, przegl�da�em wyrywkowo wybrane strony. Trafi�em na rubryk� reklamow�. Nigdy tego nie czyta�em, ale stwierdzi�em, �e najwidoczniej czas zmieni� upodobania. Wybra�em kr�tkie og�oszenie znajduj�ce si� w samym �rodku strony. Wielkimi literami napisany zosta� nag��wek .� � PERSONELO� � Kiedy cz�owiek �ni o szcz�ciu, wszyscy ciesz� si�. Ca�y �wiat jest rad, �e zosta� ojcem szcz�cia. Poza ca�� wyobra�ni� tylko dziecko u�atwi� ci �ycie, a pies w tym mo�e ci pom�c. Czasem k�opoty przychodz� same nie proszone . To nie jest najwa�niejsze w �wiecie. Kiedy golisz si� maszynk� firmy Personelo czujesz, �e wreszcie kto� pomy�la� o tobie. Pami�tasz, jak golenie sprawia�o ci tyle b�lu Z niech�ci� bra�e� do r�ki brzytw� i zaczyna�e� codzienny rytua�. Teraz jest to przesz�o�ci�. Dzi�ki nam przesz�o�� sta�� si� naprawd� przesz�o�ci�. Wszystko to z minimaln� cen�. Zadzwo� do nas. Naj�atwiej si� z nami skontaktowa� telefonicznie wybieraj�c 45 cyfrowy numer - po��czenie specjalne tylko dla wtajemniczonych.� � Nic mnie tak nie rozbawi�o tego dnia, jak to og�oszenie. Nawet mia�em ochot� wykr�ci� te 45 dowolnych cyfr z mojego aparatu, jednak szybko opami�ta�em si� i porzuci�em nierozs�dnie pomys�y. (Oczywi�cie wtedy jeszcze nie skojarzy�em tej reklamy z pierwszym moim objawieniem). Us�ysza�em g�os swojej �ony. Jedyny d�wi�k, kt�rego nigdy w �yciu wi�cej nie chcia�bym s�ysze�. Od razu przypomnia� o sobie b�l g�owie i dziwne nieprzyjemne odczucie, �e w ka�dej chwili mog� zwymiotowa�. J�zyk by� spuchni�ty jak balon, a w ustach mia�em niesmak Poszed�em do kuchni, staraj�c si� unikn�� swojej �ony, jednak ten wyczyn nie uda� mi si�.� � - By� do ciebie telefon - odezwa�a si� pierwsza.� � - Tak, no i co z tego ? - odpowiedzia�em r�wnie sucho jak ona.� � - To by� Pirxs. Powiedzia�, �e pierwsza ekipa nie mo�e lecie�, a je�eli oni nie lec� to oznacza, �e teraz na ciebie spada obowi�zek pierwszego pilota - obr�ci�a si� na pi�cie i wysz�a z kuchni.� � Tak, to jest to, czego potrzebowa�em. Wiedzia�em, �e spe�ni� si� kiedy� moje marzenia. Wiedzia�em . Lec� tam, tak jest lec�.� � Maja 1999 odby� si� start. Stanowi�em jedno osobow� za�og� w sk�ad, kt�rej wchodzi� dodatkowo pok�adowy komputer. Lot ten by� nazywany ekspedycj� �mierci, gdy� w oficjalnych planach podanych prasie widnia�a tylko data startu pojazdu, natomiast l�dowanie w og�le nie przewidywano. Statek przystosowany by� tylko do startu i d�ugotrwa�ej podr�y. Pi�� lat przed wybudowaniem statku, rozpocz�to szukanie pilot�w do wyprawy bez powrotu. Podano do wiadomo�ci publicznej, �e wyprawa ta nie przewiduje w �adnym wypadku, l�dowania na Ziemi. Pomimo to, wielu narwa�c�w zg�osi�o si�o si�. W ostateczno�ci wybrano 100 kandydat�w, kt�rzy w kolejno�ci mieli prawo lotu. Ja by�em ostatni na li�ci. W ci�gu pi�ciu lat wi�kszo�� z kandydat�w zrezygnowa�a, gin�c w samob�jczych wypadkach lub dostrzegaj�c warto�� swojego �ycia. I oto w ten spos�b znalaz�em 50000 km od Ziemi.� � - Tu Unit, zg�aszam gotowo�� do manewru - powiedzia�em do mikrofonu.� � - Tu Ziemia, przyj�li�my sygna�. Nie ma �adnych przeciwwskaza�, aby przyj�� do procedury alfa.� � Po�o�y�em r�k� na d�wigni. Po przesuni�ci jej poczu�em mrowienie na karku. Nast�pnie praw� r�k� obj��em drug� d�wigni�. Zamkn��em oczy . Odczu�em pustk�. Nie przejmowa�em si� tym, co zaraz stanie si�. Przesun� na pi�� - powiedzia�em do siebie. G�o�no zacz��em liczy�: Jeden, dwa, trzy - w gardle zasch�o mi. Chcia�em powiedzie� cztery, jednak te s�owo nie wydosta�o si� z mojej krtani. Gwa�townie przesun��em d�wigni�. G�ow� wcisn�o mi w oparcie, a ca�e cia�o sp�aszczy�o si� na fotelu. Zamkn��em oczy i w tym momencie zn�w obraz zmieni� swoje oblicze na PERSONELO.� � Czwarte objawienie.� � Tak to by�a wiosna 2956 roku, kt�rej w �aden spos�b nie mog�em sobie przypomnie�. Id�c lasem napotka�em zwierze, kt�re umkn�o mojej uwadze, b�d... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cichooo.htw.pl